sobota, 26 kwietnia 2014

Rozdział 2


POV: Cam 

Poczułam jak ktoś kładzie mnie na czymś miękkim . Otworzyłam lekko oczy i zobaczyam Luk'a . Od razu wszystkie wcześniejsze wydarzenia mi się przypomniały . Chłopak szukał czegoś w szafce , dopiero teraz mu się przyjrzałam . Miał bardzo umięśnione ciało , gdy się odwrócił zobaczył że nie śpie . Uśmiechnął się przepraszająco. Podał mi koc i powiedział że jutro porozmawiamy , oczywiście wiedziałam że chce znać prawdę . Gdy chciał już wychodzić z pokoju wyskoczyłam z łóżka i złapałam go za nadgarstek . On odwrócił się zdezorientowany . Dopiero wtedy zobaczyłam jakie ma ładne oczy , takie same jak Alex . Wpatrywałam się w jego oczy tak jak on w moje . W pewnym momencie poczułam jak łzy spływają mi po policzkach . Gdy się ocknełam chciałąm je zetrzeć ale on był szybszy zrobił to za mnie . Gdy dotknął mojego policzka  przeszedł mnie przyjemny dreszcz . Chyba to poczuł bo cofnął   rękę i się uśmiechnął . Gdy się na niego spojrzałam , widziałam że patrzy mi na usta . Chciałam go pocałować , chciałam żeby był blisko mnie . Mój mózg toczył bitwę czy to zrobić czy nie . Jednak wygrałam i przerwałam tą ciszę . Pocałowałam go namiętnie  , on w lekkim szoku co robię po chwili oddał pocałunek . Położyłam ręce na jego szyi a on na moich biodrach przyciągając mnie bliżej . Wskoczyłam i oplotłam nogi wokół jego bioder . Cały czas całował mnie namiętnie , widziałam w jego oczach pożądanie . Tak zastanawiacie się teraz pewnie że jestem jakaś nie normalna , brat codziennie cię gwałci , dziś miał to zrobić jego przyjaciel ale kolega uratował cię przed nim a ty chcesz z nim iść do łóżka . Tak chcę bliskości ,ale przyjemnej dla obu stron . Chciałam to zrobić z Lukiem chociaż się za bardzo nie znamy ale wiem że by mnie nie wykorzystał. Nie zrobiłby nic brutalnego . I się nie myliłam gdy mnie położył na łóżku przestał na chwilę całować moją szyję i spojrzał na mnie .
-Napewno chcesz to zrobić , nie wiem czy powinniśmy , szczególnie ty po takich wydarzeniach ..
Nie odpowiedziałam tylko pociągnełam jego koszulkę w górę , wyrzucił ją gdzieś w kąt pokoju, a póżniej zabrał się za moją bluzkę . Poszło mu to sprawnie, po chwili byłam do połowy naga . Gdy całował moje piersi byłam po prostu w niebie , nigdy nikt nie liczył się z moimi potrzebami tylko swoimi . Luke traktował mnie jak coś delikatnego co można łatwo zepsuć lub złamać . Nikt nigdy dla mnie taki nie był . Gdy schodził na dół na mój brzuch , cały czas pieścił moje piersi . Jak nigdy miałam bardzo twarde sutki , co Luke ze mną robi ... pomyślałam . Chwilę póżniej zdjął ze mnie bardzo po woli spodnie całując nowo odkrytą skórę  . Złapałam za pasek od spodni chłopaka i po woli zaczełam zdejmować je  z pomocą chłopaka .Gdy byliśmy tylko w bieliżnie przyjrzałam się jego kaloryferowi , nie powiem miał   bardzo umięśnioną klatę , miałnawet kilka tatuaży . Szybko pozbył się mojej bielizny, a je jego . Wyciągnął z szafki nocnej paczuszkę . Otworzył ją trzęsącymi się rekoma i założył . Pocałował mnie w czoło .
-Gdyby cię bardzo bolało to mów od razu przestanę
Pokiwałam głową i pocałowałam go namiętnie  , on w tym czasie we mnie wszedł, jęknęłam z przyjemności , zaczął się we mnie poruszać . Byliśmy coraz bliżej osiągnięcia szczytu, cały czas mówił jaka jestem piękna a ja krzyczałam jego imię . Zostawiłam na jego plecach kilka ran .

 Pierwsza doszłam ja , a chwilę póżniej Luke . Opadł na moją klatkę piersiową i tak jak ja przysłuchiwał się naszym nie równym oddechom .Najlepszy seks jaki dotąd  miałam ... bo to nie był gwałt i wbrew twojej woli pomyślałam . Lężąc tak cały czas Luke był we mnie . Myślałam, że usnął więc  chciałam sama go wyjąc, ale jak wzięłam rękę na dół wiedział o co mi chodzi . Wyszedł ze mnie, a ja poczułam w sobie brak i pustkę . Luke położył się koło mnie, a ja oparłam głowę na jego klatce .
-Wiesz to był zdecydowanie najlepszy seks w moim nędznym życiu - powiedziałam , Luke chwycił moją dłoń i pocałował .
- W moim też , twoje życie nie może być nędzne naprawimy to , wiesz chciałem Ci to powiedzieć już dawno ale nie było okazji .... - zastanawiałam się co miał na myśli . Chwilę potem westchnął i powiedział.
-Zakochałem się w Tobie Cam .
Wszystkiego mogłam się spodziewać ale nie tego jak to możliwe że oboje się w sobie zakochaliśmy . Nie rozumiem tego . Chwilę milczałam , poczułam jak chłopak się spiął . Wyczułam , że to odpowiedni moment na odpowiedz .Już zaczął otwierać usta i zacząć coś mówić ale mu przerwałam .
-Tak się składa że ja też.
Od razu poczułam jego usta na moich . Przewrócił nas tak , że byłam pod nim . Cały czas nie odrywaliśmy się od siebie .  Nagle przerwał pocałunek i spojrzał w moje oczy , a ja w jego . Widziałam w nich miłość, troskę i na pewno iskierki szczęścia . Resztę nocy rozmawialiśmy o różnych rzeczach , trochę opowiedzieliśmy o sobie i takie tam . Nawet nie wiem kiedy usnełam w ramionach Luk'a .

POV: Luke 

Jezu , jestem taki szczęśliwy . Dziewczyna moich marzeń też się we mnie zakochała . Gdy tak na nią teraz patrze gdy śpi widzę jej zapłakaną twarz i tego sukinsyna dobierającego się do niej . Musze się dowiedzieć co dzieje się w jej domu . Tak łatwo nie odpuszcze. Gdy wstanę rano o wszystko ją wypytam . Chcę pomóc mojej królewnie . Nawet nie wiem kiedy usnąłem.

Czyta to ktoś w ogóle ? Nie wiem czy podoba wam się taki pomysł ... 

wtorek, 22 kwietnia 2014

Rozdział 1

Terazniejszość

Camille

Gdy wyszłam z domu czekała na mnie już An. Powiedziałam Colowi, że wrócę dzisiaj póżniej . Pewnie się dziwicie dlaczego mu o tym mówię ... cóż sprawa jest prosta gdyby przyszedł wieczorem do domu i mnie w nim nie znalazł byłoby ze mną żle . Więc co do dzisiejszego dnia idziemy najpierw do szkoły a póżniej idę pojeżdzić z An na desce . Uwielbiam to robić uwalnia mnie to od realnego życia. Tak samo jest z grą na gitarze . Nikt nie wie o tym że gram na gitarze taty, nawet An o tym nie mówiłam . Te dwie rzeczy trzymają mnie jeszcze przy życiu . Jeszcze do tego mogę przyłączyć An i moją drugą przyjaciółkę -żyletkę . Więc tak jade sobie teraz z An , ja na desce ona na rowerze . Jesteśmy już przed szkołą gdy zauważam tego samego chłopaka który od jakiegoś czasu przygląda mi się kiedy jeżdże na desce , zaciekawił mnie on,jest taki tajemniczy . Gdy weszłyśmy do szkoły rozdzieliłyśmy się , ponieważ ja mam szafkę przy 3 laleczkach, a An przy chłopakach z drużyny .. dobrze jej , mam dość słuchania o tym z kim się przelizały . Pierwszy miałam francuski . Siedzę na nim sama bo nie chodze z moją przyjaciółką do klasy .. szkoda . Gdy zadzwonił dzwonek weszłam jako pierwsza do klasy i usiadłam w ostatniej ławce koło ściany . Było już 5 minut po dzwonku wtedy nauczyciel zaczął sprawdzać obecność , gdy do klasy wszedł jakiś chłopak . Skądś go kojarzyłam ale nie wiedziałam z kąd . Zaczełam malować sobie po zeszycie gdy do mojej ławki dosiadł się nowy . Spojrzałam na niego i się zapytałam
-Czemu akurat tu usiadłeś , przecież wolne miejsce nie tylko u mnie ?
-Wolałem usiąść koło Ciebie niż koło tamtej laluni . Jestem Kai a ty ? - odpowiedział z wielkim uśmiechem
-Jestem Camille ale mów mi  Cam . Jesteś nowy ? - zaciekawił mnie on, napewno spodobałby się An ona od jakiegoś czasu szuka chłopaka z brązowymi oczami , a Kai miał naprawdę ładne oczy .
-przeprowadziłem się  , znalazłem kumpla który wyjechał jak byłem mały , rodzice się zgodzili i takie tam . A może oprowadzisz mnie po szkole ? -odpowiedział
-Z chęcią ale na początku pójdziemy po moją przyjaciółkę  .
-Jasne to spotkamy się przy boisku ? Bo ja pójdę po kumpla.
-okej -odpowiedziałam
Przez resztę lekcji opowiadaliśmy o sobie a nauczyciel nawet nie próbował nas uciszyć w ogóle poszedł sobie po jakiś 20 minutach . Gdy zadzwonił dzwonek poszliśmy w swoje strony . Gdy znalazłam An poszłyśmy koło boiska . Tam od razu zauważyłam Kaia i powiedziałam mojej przyjaciółce kto to jest . Gdy podeszłam do niego przedstawiłam mu An a on swojego kumpla . Doznałam trochę szoku tak jak jego kumpel , ponieważ przez jakiś czas on mi się przygląda . Staliśmy tak chwile wpatrując się w siebie . Miał bardzo podobne oczy do Alexa . Gdy się ockneliśmy nasi przyjaciele gadali nie zwracając na nas uwagi . Zaśmialiśmy się i Luke zaproponował usiąść pod drzewem  . Zgodziłam się i zaczęliśmy rozmowę .
-Widziałem jak jezdzisz , jesteś lepsza od  chłopaków . - zaczął temat
-Nie powiedziałabym , robie to co lubie nawet nie wkładam w to dużo ambicji tylko uczucia - odpowiedziałam a Luke spojrzał na mnie i zaczął zastanawiać się nad moimi słowami .
-Może poszlibyśmy dzisiaj do skate parku ? Pojezdzilibyśmy razem nauczyłabyś mnie parę sztuczek ? - zapytał z nadzieją . Zastanowiłam się i stwierdziłam że to nie byłby głupi pomysł .
-Okej ale An i Kai idą z nami - powiedziałam a chłopak przytaknął .
Reszte przerwy gadaliśmy o różnych rzeczach . Gdy zadzwonił dzwonek weszliśmy do szkoły i zaraz koło mnie pojawił się plastki i zaczeła wypytywać mnie o Kaia  .Nie zwracałam na nią uwagi lecz w pewnym momencie wpadłam na kogoś i się prawie przewróciłam . Gdy spojrzałam w górę zauważyłam że to chłopak w kapturze i okularach przeciwsłonecznych . Zdziwiłam się bo jest w szkole i okulary . Dobra nie będę wnikać .Przeprosiłam i chciałam iść dalej lecz złapał mnie za nadgarstek i odwrócił mnie do siebie przodem .
-Nic się nie stało , może dasz mi swój numer ? -powiedział, dobra byłam mega zdezorientowana , plastik no dobra Alice patrzyła na mnie dużymi oczami i już zaczynała do nas podchodzić gdy nagle powiedział cicho .
-Jestem Niall , może mnie znasz ale możemy pogadać w mniej publicznym miejscu ? Więc  jak ? -zapytał się
-Okej , ale mam nadzieje że nie jesteś żadnym zbozeńcem . -odpowiedziałam a on wybuchł śmiechem .
-Nie narazie nie jestem . -odpowiedział i podał mi telefon . W tym momencie podeszła do nas Alice .
-Ja ci mogę dać numer z chęcią Cię poznam nieznajomy . - zaczeła robić słodkie oczka i oparła dłoń na jego piersi . Chłopak był zdezorientowany i od razu odpowiedział .
-Sory ale się śpieszę - odsunął się od niej gwałtownie , prawie by się przewróciła . Hahaha niezły widok i wtedy zwrócił się do mnie .
-Zadzwonię . Może chociaż powiesz mi swoje imię  ?
-Camille ale mów mi Cam
-Ładne imię Cam . Do zobaczenia .-i na sam koniec się uśmiechnął.

-czeeść - odpowiedziałam zdezorientowana . Gdy on odchodził Alice staneła przede mną wściekła .
-jak ty go mogłaś wyrwać a ja nie ? Ja jestem bogata a ty nie a zwrócił na Ciebie uwagę jak to możliwe ? - cały czas odpowiadała nieżle wkurwiona
-nie wiem sama się go zapytaj - odpowiedziałam i poszłam do sali w której miałam biologie  .
Lekcje szybko się skończyły i już jechałam z An, Kaiem i Lukiem do skate parku . Gdy poszliśmy na rampę pokazywałam mu różne sztuczki a Lukowi się udawały .

Było już póżno przesiedzieliśmy i przegadaliśmy dobre 3 godziny . Musiałam się już zbierać i poinformowałam innych .
-Ja już będę lecieć to do jutra . -powiedziałam
-Zaczekaj ja też musze iść to od razu cię odprowadzę . -powiedział Luke .
Pożegnaliśmy się i wyszliśmy ze skate parku . Od razu zaczełam .
-Dzięki że mi towarzyszysz ale nie musiałeś . -powiedziałam
-Nie musiałem ale chciałem . -powiedział uśmiechając się
Przez resztę drogi gadaliśmy o różnych rzeczach . Naprawdę polubiłam go , fajnie się z nim gada . Dowiedziałam się że za 4 miesiące musi przeprowadzić się z rodzicami . Gdy doszliśmy do domu pocałowałam go w policzek za odprowadzenie mnie . ALbo mi się wydawało albo się zarumienił . Weszłam do domu po cichu , nie chciałam budzić brata i przeżywać to znowu . NIestety siedział w salonie ze swoim kolegą Marciem  .Gdy przechodziłam przez salon zauważyli mnie i Marck do mnie podszedł i zaciągnął do mojego pokoju . Gdy wchodziliśmy po  schodach usłyszałam głos mojego brata .
-Tylko się postaraj a nie tak jak ostatnio . Marc masz wyładować całego siebie na niej .
Zabolało . Własny brat chce dla ciebie jak najgorzej . Gdy weszliśmy do mojego pokoju od razu zaczął się rozbierać  . Rzucił mnie na łóżko i przywiązał . Rozerwał bluzkę i zrobił malinkę na lewej piersi . Póżniej rozerwał i stanik  . NIe wiem skąd ale nagle przypiął mi coś na sutku.Następnie zaczął rozpinać spodnie i dostał się do majtek , z nimi też sobie równie szybko poradził  .Do pokoju ktoś zapukał , Marc szybkim krokiem przebył odległość miedzy łóżkiem a drzwiami a w nich pojawił się Luke . Gdy mnie zobaczył całą zapłakaną i przywiązaną do łóżka rzucił się na Marca . Nie wiem jak ale Luke uderzył go prosto w czułe miejsce a on zwinął się w kulkę na podłodze . Szybkim krokiem podszedł do mnie i spojrzał w oczy . Widziałam w nich smutek, ból i gniew ? Tak chyba tak . Pomógł mi odwiązać ręce i nogi , a następnie przyniósł mi ubranie, koc i plecak .  Szybko spakował tam kilka ubrań i książki , dziwiłam się co robi ale nie miałam siły pytać byłam mu wdzięczna że przyszedł w takiej chwili. Co prawda będę musiała mu powiedzieć kto to był i w ogóle . Gdy skończył wziął mnie za rękę i wyszliśmy balkonem . Widział że nie mam siły i wziął mnie na ręce , choć wyrywałam się nie postawił mnie . Nie wiem kiedy usnełam wtulona w jego klatkę piersiową.

poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Prolog


2 miesiące wcześniej .

POV: Camilla

Szłam z Aną ze Starbucksa do domu, kiedy obok nas przejechała karetka . Byłam zdziwiona gdy przechodziłam koło wypadku i zobaczyłam podobny samochód do moich rodziców . Nie przejmowałam się tym za bardzo, bo rodzice już dawno skończyli pracę i jak zawsze są w domu ,a po drugie ile jest takich samych samochodów w Londynie ? Noo właśnie... .duużo . Gdy pożegnałam się z Aną weszłam do domu , było dziwnie cicho . Na stole zobaczyłam kartkę, że rodzice pojechali do sklepu a Cole jest u kolegi  .  Postanowiłam że włączę laptopa i posiedzę na facebook'u, a przy okazji włączę tweeter'a  . Godzinę już tak bezczynnie siedziałam,  gdy usłyszałam dzwonek do drzwi. Myślałam że to Cole zapomniał kluczy .. myliłam się i to bardzo . Za drzwiami stało 2 policjantów . Wpuściłam ich do domu i wtedy zaczęło się najgorsze .. 
-Przykro mi to mówić ale twoi rodzice zginęli w wypadku samochodowym - powiedział to niby współczującym głosem, ale ja i tak wiedziałam, że to tylko jego praca ,chwilę po tych słowach osunęłam się na ziemie i zaczęłam płakać jak małe dziecko .
-jesteś jedynaczką ?- zapytał drugi 
-mam brata, starszego  - odpowiedziałam między płaczem i  wtedy do domu wszedł Cole . 
Nie wiem co się dalej działo bo pobiegłam na góre do swojego pokoju . Weszłam do łazienki  i zaczęłam szukać żyletki . Gdy miałam robić cięcie zaczął dzwonić mój telefon -Alex , mój chłopak , odebrałam .
-Hej kochanie słyszałem co się stało za 20 minut będę u Ciebie.
-Dziękuję , kocham cię 
-Ja ciebie też .papa
-pa jedz ostrożnie 
-postaram się 
I połączenie zostało urwane .Odłożyłam żyletkę  i poszłam się położyć . Czekałam już dobre 40 minut kiedy zadzwonił mój telefon, okazało się ,że mam jechać na komisariat . Zeszłam na dół i poprosiłam Cola aby mnie tam zawiózł. W międzyczasie próbowałam dodzwonić się do Alexa, ale na marne ,nie odbierał .Gdy weszłam już na komisariat zostałam wysłana do pokoju nr 8 .Gdy tam weszłam zastałam zapłakanych rodziców mojego chłopaka i jednego z policjantów którzy byli dzisiaj u mnie .

-co się stało ? coś z Alexem ? - zapytałam policjanta 
-masz dzisiaj wielkiego pecha , najpierw rodzice teraz chłopak , tak zginął w wypadku na tym samym zakręcie co twoi rodzice .- odpowiedział
I wtedy mogłabym przestać żyć bo po co ? Nie mogłam uwierzyć w to co on do mnie powiedział . Opadłam na kolana i zaczełam histerycznie płakać . Rodzice Alexa próbowali mnie jakoś pocieszyć ale nie oszukujmy się straciłam 3 bardzo ważne mi osoby w jednym pieprzonym dniu . Jak teraz będzie , tego nie wiem oby lepiej ... 

Tydzień póżniej 

Dzień pogrzebu rodziców i Alexa

Były 3 trumny do każdej włożyłam list . Nie płakałam już lecz zamknełam się w sobie , odpowiadałam kiedy musiałam . Wróciłam do domu po 15 postanowiłam się położyć , ze zmęczenia usnełam . Obudziło mnie głośne trzśnięcie drzwiami , wyszłam z pokoju mijając po drodze brata który przez przypadek klepnął mnie w tyłek. Nie zwróciłam mu na to uwagi tylko poszłam do kuchni zrobić sobie kisiel . Gdy szukałam w dolnej półce kisiela poczułam dłonie na moich biodrach . Wystraszyłam się i cicho pisnełam , odwróciłam głowę i zobaczyłam że to Cole , jednocześnie odetchnełam z ulgą ale zaraz po tym uświadomiłam sobie co mój brat mi zrobił .
-możesz mnie puścić ? wystraszyłeś mnie . -powiedziałam 
-nie mogę -odpowiedział mi Cole, a ja na to 
-dlaczego ? - a on w jednej chwili zaczął mnie całować a gdy się ode mnie oderwał powiedział
- bo mam na Ciebie ochotę mała
Wystraszyłam się mojego brata , nie mogłam nad tym dłużej myśleć ponieważ rzucił się na mnie a potem po prostu zgwałcił ..

Tak dzieje się już każdego dnia od dnia pogrzebu  ,nikt o tym nie wie ponieważ zostałabym sprzedana jego koledze, który też czasem przychodzi i z nim to robię ale on jest gorszy od mojego brata.Prawdą jest, źe nie nawidzę go ale on jest delikatniejszy niż  Marc  .On od dnia w którym Cole zostawił mnie sam na sam z Marciem gdy ma okazję przywiązuje mnie do łóżka albo innego przedmiotu i bawi się najpierw mną czyli wkłada mi telefon i różne rzeczy , pózniej mnie bije a na sam koniec po prostu mocno rucha . To jest najgorsze że jest on najlepszym przyjacielem mojego brata i muszę robić to z nim 2 razy w tygodniu , moje rany każdego dnia są coraz świeższe i jest ich coraz więcej . Moja najlepsza przyjaciółka An zaczyna coś podejrzewać ale muszę ją jakoś okłamać ZNOWU no ale cóż trudno,  muszę .DOBRA, STOP!! Koniec rozmyśleń muszę się szykować do szkoły .


Staram się poprawić wszystkie rozdziały od początku i pododawać trochę gifów :) myślę że się będzie więcej osób to czytało.