wtorek, 24 lutego 2015

Rozdział 13

POV:Camille
W moją głowę celował mój najgorszy koszmar.Mianowicie mój kochany braciszek, Cole.Uśmiechnął się cwanie, widząc mnie i moją minę.Dopiero wtedy dotarło do mnie ile mogę stracić.Niall'a i naszą księżniczkę.Nawet się z nim nie pożegnałam.Gdy Cole już odbezpieczał broń, ktoś próbował otworzyć drzwi kluczami ?
Policja miałaby klucze?
Niall...
Cole kazał mi być cicho i podszedł do drzwi.Mojemu narzeczonemu upadły klucze i podniósł je klnąc.
Cole trzymał broń przy drzwiach.Nie wiedziałam co mam robić, ale wiem jedno.Nie mogę stracić najważniejszej osoby w moim życiu.
Zaczęłam krzyczeć, żeby nikt nie wchodził do domu, bo Cole ma broń.Mój brat celował prosto w mój brzuch, gdy miał pociągnąć za spust, zaczęłam uciekać na górę schodami.Wbiegałam szybko do łazienki, gdy Cole przez cały ten czas biegł za mną i strzelał do mnie.Usłyszałam dżwięk syren policyjnych.Włamali się do domu, słyszałam też głos Niall'a.Usiadłam w wannie i podkurczyłam nogi, kładąc na nich głowę.Mój braciszek cały czas strzelał w drzwi.Po chwili przestał.Myślałam, że policja go już złapała.Po chwili usłyszałam huk wyważonych drzwi.
Cole wszedł do łazienki i naładował magazynek.Podniósł pistolet i wycelował prosto w moje serce.Pociągnął za spust i ...
Usłyszałam strzał...
Otworzyłam oczy i zobaczyłam Col'a leżącego na ziemi w kałuży krwi.
W drzwiach stał policjant, a za nim Niall.Chłopak wbiegł do łazienki i wyjął mnie z wanny.Zszedł schodami do salonu i posadził na swoich kolanach.
-Nic ci nie jest ?Czemu do mnie nie zadzwoniłaś?
-Nie zdążyłam...
-Przepraszam.
-Za co ? Nic nie mogłeś zrobić, obiecał, że się zemści.
-Powinnaś ze mną być, a nie sama w domu.
-Przestań.
Po kilku minutach w ramionach mojego narzeczonego, policjanci zeszli na dół.
-Dziękuję, że zadzwoniłaś.Poszukujemy go od 3 miesięcy, on i Luke uciekli z więzienia.
Spojrzałam na Niall'a przerażona, a on od razu zaczął mówić do policjantów.
-Luke, to też przeszłość mojej narzeczonej.Proszę go jak najszybciej złapać, on ją kiedyś... zgwałcił i chcą się mścić.
-Dziękuję za informację, państwa dom będzie pod stałą kontrolą, a pani wynajmiemy prywatnego policjanta.
Po godzinie zostaliśmy sami z Niall'em. Leżeliśmy i oglądaliśmy film przytuleni.W pewnej chwili Niall podniósł się i podszedł do półki.Wyjął z niej aparat i odpowiednio ustawił.Podszedł do mnie i zdjął moją bluzkę.Podał mi rękę, którą chwyciłam.Pociągnął  mnie do siebie i ustawił na środku salonu na wprost aparatu.Niall podszedł do aparatu i coś ustawiał. Po kilku minutach podszedł do mnie i pocałował.Wtedy błyskła lampa aparatu.Potem klęknął na kolana i pocałował mnie w brzuch.Wtedy lampa błysła po raz drugi.Potem wstał i stanął za mną łącząc nasze ręce na moim brzuchu, a Niall przekręcił mi głowę i pocałował.I wtedy też błysła lampa.
-Po co to?
-Na pamiątkę, myślałaś już nad imieniem?
-Nie, a ty ?
-Juliet.



Nudny trochę ale okej... liczę na komentarze !!:D

piątek, 20 lutego 2015

Rozdział 12

Miesiąc 5

POV: Camille

Po naszej wycieczce Niall miał zaplanowaną 6-miesięczną trasę.W wolnych dniach przyjeżdża do mnie.Niby układa się dobrze, ale mam dziwne przeczucie.Ostatnio dostałam dziwny list z pogróżkami.Codziennie o 3 nad ranem ktoś do mnie dzwoni.Gdy odbieram nikt się nie odzywa.Mój narzeczony ostatnio był u mnie miesiąc temu.Dlaczego?Mają koncerty i nie chcę aby się zaniedbywał przez ciągłe loty.Zabriniłam mu do mnie przyjeżdżać przez co najmniej 2 miesiące.Po prostu czasem się o niego boję.Codziennie dzwonimy do siebie kilka razy dziennie i co dzień, nieważne o której godzinie rozmawiamy na skype.Pokazałam mu ostatnio zdjęcie naszego maluszka.Nie wiem co to będzie, dla mnie liczy się, żeby było tylko zdrowe.
Spojrzałam na zegarek i się zdziwiłam.Od dwóch godzin leżę na łóżku i myślę.Przekręciłam się na bok i spojrzałam w stronę okna.
I wtedy mogłabym mieć zawał serca.
Mianowicie...
Za oknem stała jakaś postać, miał w ręku nóż i próbowała otworzyć balkonowe drzwi.
Szybko wstałam biorąc mój telefon, wyciszyłam go i wsadziłam do kieszeni dresów.Wzięłam jakąś bluzę i zeszłam na dół do kuchni.Nie chciałam dzwonić do Niall'a i go martwić.Wzięłam z szuflady nóż i wybrałam numer na policję.Gdy w telefonie był sygnał usłyszałam huk.Czyli otworzył drzwi.Nagle usłyszałam głos policjantki mówiącej swoją regułę.
-Chciałam zgłosić włamanie, osoba ma nóż przy sobie.Boje  się, że może coś mi i mojemu dziecku zrobić.
-Już namierzyłam pani telefon, proszę się schować i wziąść jakąś broń w razie obrony.Mam pytanie pani jest w ciąży czy ma dziecko już urodzone?
-Jestem w ciąży.
-Dziękuję, zaraz ktoś się zgłosi.
Usłyszałam jak ktoś schodzi po schodach.Cicho poszłam do salonu i udałam się w stronę drzwi.Mamy przy drzwiach garderobę i mogę się tam schować.Gdy byłam przy drzwiach i miałam wchodzić do garderoby usłyszałam tak bardzo znany mi głos.
-Camilla, kochanie chodż do mnie.
Wtedy wiedziałam, że jak za chwilę nie będzie tu policji mogę już nie żyć i moje dziecko również.
Słyszałam, jak chodził po kuchni, łazience i salonie.Została mu sala kinowa, ganek no i na końcu garderoba, w której siedzę.
Kroki dudniły mi w uszach coraz głośniej.Wiedziałam, że był w ganku.Jeden ruch i będzie wiedział gdzie jestem.Po chwili drzwi się otworzyły i zobaczyłam jego twarz.

Uśmiechał się i celował bronią prosto we mnie.Prosto w moją głowę.Nie było nigdzie słychać policji.I wtedy uświadomiłam sobie jedno.Mogę już nie zobaczyć Niall'a i stracić moją małą księżniczkę.

Krótki, ale teraz pisany. Dodam jeszcze jeden w niedzielę:D

Rozdział 11

POV: Camille

Obudziły mnie promienie słoneczne wpadające przez nie zasunięte okno.Przekręciłam się na drugi bok, bardziej wtulając się w klatkę mojego narzeczonego. Wczoraj po naszych czułych pocałunkach jako już nie para, zrobiliśmy coś szalonego, jak zawsze.Mianowicie nigdy jeszcze nie kochaliśmy się nad gwiazdami.Wczoraj tak było i chyba nigdy tego nie zapomnę.Jak wróciliśmy około 3 rano, okazało się, że nikt nie poszedł spać tylko czekali na nas.Gdy skończyli nam gratulować i nas przytulać poszliśmy spać.Nie mogę uwierzyć w to, że tak ułożyło mi się w życiu.Przecież mógłby mieć lepszą, a zawsze wybierał mnie.Uchyliłam lekko oczy i zaczęłam przyglądać się Niall'owi.Po kilkunastu minutach ciągłego patrzenia się na niego, zaczął się lekko budzić.Gdy uchylił swoje powieki od razu spojrzał na mnie, gdy zauważył, że na niego spoglądam szeroko się uśmiechnął, przyciągając mnie bliżej do siebie.Pocałował mnie namiętnie w usta i zszedł pocałunkami niżej do mojego brzucha.Obcałował go całego i znowu wrócił do moich ust szeptając.
-Dzień dobry moje księżniczki.
Wtedy uświadomiłam sobie, że mam wszystko o czym marzyłam.

Miesiąc później...

Niall cały czas się mną opiekuje, czasami mam dość.Niedługo będę miała kolejną wizytę u ginekologa.To tak szybko płynie...dopiero co dowiedziałam się o ciąży, a teraz jestem już w 2 miesiącu.Maluszek rośnie,bo nie mieszcze się już w niektóre spodnie.Ostatnio zastanawiamy się z Niall'em nad ślubem.Mamy już niektóre rzeczy ustalone, ale ślub na pewno odbędzie się po urodzeniu maluszka.Ostatnio wiele się dzieje w One Direction.Najpierw Niall mi się oświadczył,póżniej Lou El, a ostatnio Zayn Perrie.Jeszcze Liam to planuje, a Harry znalazł dziewczynę.Jest naprawdę bardzo miła, świetnie mi się z nią rozmawia.Moje rozmyślenia przerwały pocałunki na szyi.Po jakimś czasie jęknęłam, gdy przygryzł mi skórę.
-No nareszcie przestałaś tak rozmyślać.
-A co, nudziło ci się?
-No, żebyś wiedziała.
-To jak ci się nudzi to przynieś mi lody.
-Pod jednym warunkiem
-Jakim?
-Będziemy się kochać, tak dawno tego nie robiliśmy.
-Ty zboczeńcu!
-No co ? Jestem tylko facetem...
Mruknął wchodząc do kuchni, ale wszystko doskonale słyszałam.Gdy przyszedł z lodami włączył telewizor i się na mnie obraził.Zaczęłam go całować po szyi przez linie szczęki,aż do ucha, które przygryzłam szepcząc...
-Okej, ale gdzieś, gdzie tego nie robiliśmy.
Po wypowiedzeniu tych słów uśmiechnął się i wstał z sofy.Zdziwiłam się, gdy podał mi rękę, abym wstała.Chwyciłam ją, a Niall zaprowadził nas do wyjścia.Ubraliśmy kurtki i wyszliśmy.Podeszliśmy do samochodu, gdy wchodziłam na miejsce pasażera poczułam klepnięcie w tyłek.Och, czyli jest napalony.Mogłam się po nim tego spodziewać.Jadąc już kilkanaście minut zaczęło mi się tak nudzić, że zaczęłam śpiewać piosenki z radia. Niall tylko szeroko się uśmiechał, co jakiś czas przyłączając się do mnie.
-Cam, jutro muszę  iść do studia. Nie gniewasz się co nie?
-Nie przesadzaj ja też powinnam chodzić do jakiejś pracy, a nie tylko ty zarabiasz.Czuję się z tym dziwnie, jak tylko urodzę...
-Przestań! Ja jestem od tego ty masz być moją żoną, która zrobi mi obiad, zrobię ci dobrze, a póżniej nasze dziecko..
-Nie kończ! Hahhaha ty napalony zboczeńcu! Gdzie mnie wywozisz?Jedziemy już z 50 minut..
-Zobaczysz, już prawie jesteśmy.
Niall mówił prawdę już po kilku minutach wysiadaliśmy.Mój narzeczony wyjął z bagażnika koszyk i koc.Po czym splótł nasze palce razem.Ruszyliśmy do przodu w nieznaną mi drogę.Po jakimś czasie zobaczyłam, że drzew jest coraz mniej i wchodzimy na polane.Rozejrzałam się dookoła i oniemiałam.Widok był po prostu oszałamiający.
-Ej, kochaliśmy się pod gwiazdami.
-Wiem, chodż.
Podeszliśmy do klifu i spojrzałam w dół.Zobaczyłam jezioro i skały. Spojrzałam niepewnie na Nialla i zobaczyłam jego uśmiech.
-Myślisz o tym o czym ja myśle?
-No.
-NIE!
-Czemu?
Zapytał robiąc smutną minkę.
-Oh, okej.
Gdy usłyszał, że się zgodziła najnormalniej w świecie podskoczył klaskając.Normalnie jak księżniczka, prychnęłam pod nosem.
-Ale, najpierw zjemy.Moja mała księżniczka jest głodna.
-Nie jestem mała.
-Nie mówiłem o tobie tylko o Julie.
-Jakiej Julie?
-Naszej córce.
Na jego odpowiedz walnęłam się w czoło.To dopiero drugi miesiąc, a on już wie, że to dziewczynka.Po prostu się załamałam.
Niall podał mi sałatkę i wodę.Sam wziął sobie jakąś kanapkę.Gdy jedliśmy co chwilę na siebie spoglądaliśmy.Gdy już skończyliśmy jeść rozebrałam się do bielizny.Niall zrobił to samo.Oboje teraz staliśmy nad klifem, ze złączonymi palcami.Spojrzałam na niego i się uśmiechnęłam.
-Na trzy
-Trzy, dwa, jeden , już.





Oboje oderwaliśmy się od trawy i skoczyliśmy.Krzyczeliśmy jak spadaliśmy. Po kilku sekundach byliśmy pod wodą nadal mając złączone palce ze sobą.Gdy się wynurzyliśmy pocałowałam mojego narzeczonego, a on chwycił mnie w pasie zawieszając moje nogi, wokół jego bioder.


I mamy kolejny! Przepraszam za opóżnienie, ale mój laptop robi sobie żarty! next pojawi się jeszcze w tym tygodniu :D

poniedziałek, 19 stycznia 2015

Rozdział 10

Dwa dni póżniej
POV:Cam
Niall od dwóch dni jakoś dziwnie się zachowywał.Nie wiem czemu, ale wieczorem wychodził z Lou.Gdy pytałam się czy coś się stało, szybko mnie zbywał.Chyba coś ukrywa, boję się, że coś się stało.Może nie chce już naszego dziecka?Nie to nie możliwe..Moje rozmyślenia przerwało mi pukanie w drzwi.Powiedziałam ciche''Proszę'' i zobaczyłam jak uchylają się drzwi i wchodzi przez nie El.
-Hej, chodż zabieram cię na zakupy.Od dwóch dni siedzisz tu i nigdzie nie wychodzisz.
-Nie chce mi się.
-Widzę, że coś cię trapi.Chodż pójdziemy trochę poszalejemy i pogadamy co ty na to ? Pójdziemy na kawę i wszystko mi wytłumaczysz.
-Okej to zaczekaj na mnie przebiorę się i idziemy.
Wzięłam szybko ubrania i poszłam do łazienki.Szybko się w to ubrałam i pomalowałam.Wzięłam wszystkie potrzebne rzeczy do torebki i zeszłam na dół.Oczywiście nigdzie nie widziałam Nialla ani Lou.Postanowiłam nie psuć sobie nerwów myśląc co może robić mój chłopak.Szybko ubrałam kurtkę i buty i wyszłyśmy.
-Uśmiechnij się.
Usłyszałam nagle gdy już siedziałam w samochodzie.Nie powiem wystraszyłam się trochę, ale rozpoznałam głos Perrie.Odwróciłam się w jej stronę i posłałam uśmiech mówiąc.
-Okej, ale mnie więcej razy tak nie strasz.
-Przepraszam, nie chciałam.
-Nic się nie stało, El jedż chce jak najszybciej kupić coś nowego dla mojego dzidziusia.
Wszystkie się zaśmiały i ruszyłyśmy.Jadąc śpiewałyśmy piosenki Nirvany, HU, MCR.Po jakiś 15 minutach dojechałyśmy.Szybko skierowałyśmy się do kawiarni.Usiadłyśmy w jakimś stoliku na końcu sali.Podszedł do nas kelner, nie powiem przystojny, ale Niall lepszy.Uśmiechnął się do nas, a mi puścił oczko.Szybko zamówiłyśmy po kawie, no oprócz mnie, bo nie mogę i ciacho do tego.Gdy ten sam kelner wrócił do nas z zamówieniami zobaczyłam przyklejoną karteczkę do mojego spodeczka.Odczepiłam ją i zobaczyłam rząd cyferek.Numer telefonu tego bruneta.Iana.Heh, niech sobie marzy.
-No no widzę, że masz adoratora.Niall będzie zazdrosny.
-Dajcie spokój i tak to wyrzucę.
Mówiąc wskazałam na karteczkę trzymaną w dłoni.
-Dobra, a teraz mów nam dlaczego chodzisz taka smutna.
-Eh, bo Niall od jakiś 2 dni dziwnie się zachowuje.Nie chce ze mną gadać i ignoruje mnie.Myślę, że nie chce już tego dziecka.
-CO?!
Obie wykrzyknęły tak głośno, że aż kilku klientów siedzących z boku zwróciło uwagę na nasz stolik.
-Ciszej.
-Może dziwnie się zachowuje, bo chce ci zrobić niespodzianke?
-Nie wiem, nie ważne.Wyjaśni się.Teraz jemy i chodżcie do jakiegoś dziecięcego.
Obie przytaknęły i zaczęłyśmy jeść plotkując.Po jakiś 15 minutach zjadłyśmy i ruszyłyśmy w stronę wyjścia.Zapłaciłyśmy na początku więc nie musiałyśmy teraz czekać.Pierwszym sklepem do jakiego weszłyśmy był dla dzieci.Znalazłyśmy tam kilka artukułów.
Kupiłyśmy: to, to, to i to.
Potem poszłyśmy kupić jakieś ciuchy dla nas. Weszłyśmy chyba do każdego napotkanego po drodze sklepu. Gdy byłyśmy w jednym z nich znalazłam sukienkę, nie STOP Bóstwo.
Dziewczyny spojrzały to na mnie to na sukienkę i szybko wepchnęły mnie do przebieralni.Gdy zobaczyłam jak wyglądam nie mogłam uwierzyć, że to ja.Pokazałam się dziewczynom jak wyglądam i dobrały mi tylko do niej buty.Potem przebrałam się i poszłam zapłacić.Gdy stałam w kolejce ktoś zadzwonił do El i zaczął coś krzyczeć.Wiem to z tąd bo stałam przy kasie i słyszałam co drugie słowo.Gdy już zapłaciłam i czekałyśmy z Perrie na El zauważyłam chłopaka podobnego do Nialla.Powiedziałam  o tym Perrie, ale powiedziała że mi się wydawało.Dziewczyny dziwnie się zachowywały bo El i Perrie rozmawiały a ja siedziałam i czekałam.Po kilku minutach przyszły i powiedziały, że musimy się już zbierać.Obie miały jakieś powody.To było trochę podejrzane, ale nic nie mówiłam.Poszłyśmy szybkim krokiem do samochodu,a nasze torby wrzuciłyśmy do bagażnika.Usiadłyśmy tak jak przedtem, czyli ja z przodu, El jechała, a Perrie z tyłu.Włączyłam radio, ale po chwili El je przyciszyła.Spojrzałam na nią zdezorientowana.
-Emmm, Cam gdyby Niall ci się oświadczył w przyszłości zgodziłabyś się czy nie?
Nie wiedziałam dlaczego takie pytanie mi zadała, ale pomyślałam sobie, że z ciekawości.Przecież jestem z nim w ciąży.Zamyśliłam się, bo Perrie machnęła mi ręką przed twarzą.
-No to jak?
Dopytywały się.
-Hm. Myślę, że tak.Kocham go, niedługo będziemy mieli dziecko.Nie wyobrażam sobie życia bez niego.Gdy go spotkałam wiedziałam, że nie będzie mi obojętny.
Uśmięchnęły się na moje słowa, ale szybko przybrały kamienny wyraz twarzy.Nie wiedziałam co się dzieje.Szczerze, zaczęłam się trochę bać.Po 15 minutach byłyśmy w domu.Wysiadłyśmy i zabrałyśmy torby.Drzwi otworzył Harry.Uśmiechał się cały czas.Czyżbym ja o czymś nie wiedziała?Nie wiem...Z zamyślenia wyrwała mnie El.
-Chodż na górę.
-Po co? Jestem zmęczona nie możemy odpocząć?
Oby dwie, to znaczy Perrie i El zaśmiały się na moją odpowiedż.
-Nie, musisz się przygotować.Idziesz dzisiaj z Niallem na kolację?Nie wiesz?
-Nie?Nic mi nie mówił.
-No to my ci teraz mówimy.
Załamana weszłam na górę po schodach.Szybko wzięłam prysznic i weszłam do pokoju.Sukienka przygotowana na łóżku już leżała razem z butami.El zrobiła mi włosy, a Perrie makijaż.Wyglądałam jak nie ja.Po prostu wow.
POV:Niall
Kilka godzin wcześniej...
Chodziłem z Lou szukając pierścionka.Gdy przechodziliśmy przed jakimś sklepem zobaczyłem Cam.Kurde, nie może mnie zobaczyć.Szybko pokazałem Lou kto jest blisko nas.Szybciej zaczęliśmy iść.Lou wyjął telefon i zadzwonił do El.Krzyczał trochę głośno, bo bał się, że mogła nas zobaczyć.Serio? To ja powinienem się martwić.Pokazałem przyjacielowi sklep z biżuterią i wszedłem tam, gdy kiwnął mi głową.Zacząłem poszukiwać jedynego w swoim rodzaju pierścionka.Po kilku minutach podeszła do mnie sprzedawczyni i zapytała czego szukam.
-Pierścionka zaręczynowego, ale jedynego w swoim rodzaju.
-Mhm, dobrze.Ograniczona cena?
-Dowolna.
-Proszę zobaczyć, jedyny egzemplarz to ten.Kosztuje 700 000 tysięcy.
Spojrzałem na niego i wow.Już chcę zobaczyć minę Camilli. Szybko się zgodziłem, że go biorę.Sprzedawczyni podawając mi torebkę powiedziała.
-Pana dziewczyna ma szczęście, widać że pan ją kocha i daje jej to co najlepsze i jedyne w swoim rodzaju.
-Tak, bo ona jest jedyna.
Uśmiechnięty wyszedłem od jubilera i poszedłem szukać Lou.Siedział na ławce i patrzył przed siebie.Pomachałem mu ręką przed twarzą i dopiero wtedy się ocknął.
-Co jest?- Zapytałem.
-Nic tylko ja ..
-Ty?
-Też się oświadcze El.Chce to zrobić w jej urodziny.
-Serio? Yeah! Nareszcie!
-Dobra i jak kupiłeś coś?
-No patrz.
-Okej, chodż jedziemy, dziewczyny już zabrały Cam do domu.
-No to szybko, bo musze sprawdzić czy wszystko gotowe i się ubrać jeszcze.
POV:Cam
Dziewczyny kazały mi chwilę poczekać na górze, a one poszły na dół.Nie wiem po co, nie pytałam.Po chwili usłyszałam pukanie w drzwi.Powiedziałam cicho ,,proszę,,.Zobaczyłam jak przez lekko uchylone drzwi wychyla się głowa Nialla.Był ubrany w garnitur.Jezu, ale on gorąco wygląda.
-Gotowa?
-Tak.
-To chodżmy.
Zeszliśmy razem na dół gdy wzięłam jeszcze torebkę.Potem Lou powiedział coś Niallowi na ucho i szepnął powodzenia.Nie wiedziałam o co chodzi.Martwiłam się trochę.Poszliśmy do samochodu.Oczywiście Niall mnie przepuścił otwierając drzwi.Uśmiechnęłam się lekko na ten gest.Gdy wsiadł już za kierownicę, włączył radio. Postanowiłam się trochę wypytać gdzie mnie zabiera.Jestem bardzo ciekawską osobą, przecież o tym wie.
-Gdzie jedziemy?
-Zobaczysz.Niespodzianka.
-Wiesz, że nie lubie niespodzianek.
-Tak, wiem.
Przez resztę drogi cały czas rozmawialiśmy.Prawie się popłakałam, gdy Niall mówił mi swoje przygody z dzieciństwa.Po pół godzinie dojechaliśmy na jakąś polanę.Stąd widziałam zapalone lampiony w kształcie serc.Spojrzałam zdezorientowana na Nialla i zapytałam.
-Sam to zrobiłeś?
-eh, no tak.Nie podoba ci się?
-Nie podoba?Tu jest pięknie, dziękuję.
Pocałowałam go lekko w usta. Lecz po chwili przerwał, złapał mnie za rękę i poszliśmy w stronę stolika.Odsunął mi krzesło, abym mogła usiąść.Podszedł do odtwarzacza i go włączył.Uśmiechnęłam się słysząc naszą ulubioną piosenkę.Podszedł do małego stoliczka i wziął dwa talerze z lasanią.Mniam.Wie, że to uwilbiam.Gdy zjedliśmy popijaliśmy wodę.Ze względu, że jestem w ciązy niestety nie mogę pić alkoholu. Cały czas rozmawialiśmy na różne tematy.W pewnej chwili odsunął swoje krzesło i podszedł do radia.Zmienił na wolną piosenkę i podszedł do mnie.Chwyciłam go za rękę, a on mnie do siebie przyciągnął.Tańczyliśmy do momentu, aż piosenka się skończyła.Byłam w niego wtulona, ale gdy nastąpił koniec, lekko mnie odepchnął.Nie wiedziałam o co chodzi.Ale gdy na niego spojrzałam miałam łzy w oczach.Klęknął przede mną i zaczął mi się uwarznie przypatrywać.Musiał się nieżle denerwować.Było to widać w jego oczach.
-Camilla jesteś dla mnie wszystkim, nie pokocham nikogo innego tak jak ciebie,jesteś moją księżniczką, moim przeznaczeniem.Wyjdziesz za mnie?
Nie wiedziałam co powiedzieć.Po prostu zabrakło mi tchu.Kocham go, nawet nie zdaje sobie sprawy jak bardzo.Upadłam przed nim i wyszeptałam.
-Zawsze o tym marzyłam.Kocham cię.
-Ja ciebie też.
Pocałowaliśmy się tak jak jeszcze nigdy.W tym pocałunku było tyle miłości.Wziął moją dłoń w swoją i lekko wsunął mi pierścionek na palec.Uśmiechęłam się przez pocałunek.Po chwili zabrakło nam tchu i odsunęliśmy się od siebie.Oparłam czoło o jego i patrzyłam w jego oczy.
-Dziękuję za spełnienie marzeń.



Nie sprawdzony !! Zrobię to wieczorem kiedyś tam.Rozdziały będą dodawane co tydzień :D