-Nie bój się mnie, proszę.Camilla ja nigdy nie zmienię zdania o tobie, kocham cię i jesteś piękna nawet z tym.-przejechałem opuszkami palców po jej bliznach.
-Ja.. Ja gardzę sobą.Jestem jak dziwka.-wyszeptała.
-Nie, nie mów tak!
-Taka jest prawda, nie zmienisz tego roku.
-Nie zmienię, ale następny rok będzie twoim najlepszym.
-Mam do ciebie prośbę...
-Tak ?
-Poszedłbyś ze mną do ginekologa ?
-Tak, nawet musimy.- uśmiechnęła się do mnie, a ja ją pocałowałem.Naszą chwilę przerwało głośne walenie w drzwi. Odsunęliśmy się szybko od siebie i podałem Cam moją bluzkę. Szybko ją ubrała, a ja w tym czasie otworzyłem drzwi.Zauważyłem w nich Lou.
-Chodźcie, policja przyjechała i chcą rozmawiać z Camillą. A za jakieś 5 minut będzie tu też Cole i Marc.Musimy się przygotować.
-Okej, już.
Wziąłem Cami za rękę i zszedłem z nią po schodach. W salonie zauważyłem 3 policjantów.Spojrzałem przez okno tarasowe i zobaczyłem 5 radiowozów ukrytych za domem.Gdy usiadłem na kanapie pociągnąłem Cam za rękę, żeby usiadła na moich kolanach.Moja dziewczyna w tym czasie odpowiadała na pytania policjantów.Nie słuchałem ich, bawiłem się włosami mojej Cam. Nagle usłyszałem urywek pytania.
-Przetrzymywali cię i kazali ci to robić ?-zapytał jeden z trzech.
-Nie tylko mi kazali to robić. Łapali pijane dziewczyny i przywozili albo do domu tam gdzie byłam ja, albo do ich klubu, do suteryn.Tam na noc zamykali je za kratkami.Jak byłyśmy nie posłuszne lub chciałyśmy uciec, dostawałyśmy kary.
Nagle ktoś zaczął się dobijać do naszych drzwi.Policjanci schowali się w kuchni, za kanapą i na schodach.Ustaliliśmy, że drzwi pójdę otworzyć ja.Nie chciałem narażać chłopaków.Wstałem i wolnym krokiem poszedłem otworzyć drzwi.Od razu gdy je otworzyłem do ściany przycisnął mnie Marc. Brat Cam zauważył kim jestem i zaczął się śmiać.
-Hahahah to ten kochaś Camili, zanim jej nie porwaliśmy.Hahahahah, co ty sobie myślisz, że ty i ta reszta pedałów uratujecie ją ? Marne szanse, jesteśmy silniejsi.
-Ja jej nie uratuje, ale ktoś inny tak.-powiedziałem przez zaciśnięte zęby.
-Kto niby?-zapytał z sarkazmem Marc.
-Oni.-pokazałem na chyba z 20 policjantów stojącymi za nimi i w domu .
-O kurwa to była zasadzka.! -wykrzyknął Cole.
-Pożałujecie tego!-wykrzyknął rozwścieczony Cole.
Szybko podszedłem do Camili i ją mocna przytuliłem.
-Ej chłopaki, my idziemy spać to był długi i męczący dzień.
-Dobra, dobra tylko tam spokojnie. Nie chcę jeszcze zostać wujkiem.-zachichotał Harry, a ja posłałem mu krzywe spojrzenie.
Wziąłem Cam za rękę i poszliśmy do mojego pokoju.Podałem jej jakąś moją bluzkę.A ona mnie zadziwiła.Nie poszła sama do łazienki, pociągnęła mnie za rękę.
-Nie chcę sama, brakowało mi ciebie.
-Kocham cię.Ja też bardzo tęskniłem.
-Ja też cię kocham.
Nalałem ciepłej wody do wanny i czekałem, aż Camilla do niej wejdzie.Gdy już to zrobiła wszedłem za nią i zacząłem mydlić jej ciało.
-Em.. Niall czy my nadal no wiesz ...-nagle zapytała, raczej zaczęła się jąkać.
-Jesteśmy razem?- w odpowiedzi pokiwała głową.
-Oczywiście, że tak.Nigdy nie zrywaliśmy więc to oczywiste.
-Kochany jesteś, brakowało mi cię tam.
-Zauważyłem.Co masz zamiar teraz zrobić?-zapytałem
-Wiesz chciałabym wyjechać z Londynu do Polski..
-Na stałe?-zapytałem smutno.
-Nie, tylko do dziadków na jakieś 2 tygodnie, tydzień.
-To dobrze, ale jutro idziemy do ginekologa.
-Już dobrze, mój bohaterze.- dostałem jeszcze całusa, którego mi tak brakowało od roku.
No to taki nudny 2 rozdział .. Nie mam jakoś czasu na pisanie.Postaram się dodawać rozdziały co tydzień we wtorki.Pasuje wam ?
DLACZEGO NIE MA KOMA ŻADNEGO POD TYM ROZDZIAŁEM, JA SIĘ DO CHOLERY PYTAM?!?!!
OdpowiedzUsuńTo, było prze cudowne!
Nareszcie złapali tych skurwieli!
Kooocham to opowiadanie :')))) <3333
No tak wyszło dzięki ;)
UsuńAwww... Świetny rozdział!
OdpowiedzUsuń***
Kogo spotkać może dziewczyna na wakacjach? Czy po powrocie do Polski nadal będzie bezpieczna? Widziała go. Był i nagle zniknął. Czy uda jej się prowadzić spokojne życie wiedząc, że ktoś ją obserwuje? Co jeszcze może stać się w jej własnym domu?
Blog o 1D!
Zapraszam: http://opowiesco1diwieleinnych.blogspot.com/