piątek, 20 lutego 2015

Rozdział 12

Miesiąc 5

POV: Camille

Po naszej wycieczce Niall miał zaplanowaną 6-miesięczną trasę.W wolnych dniach przyjeżdża do mnie.Niby układa się dobrze, ale mam dziwne przeczucie.Ostatnio dostałam dziwny list z pogróżkami.Codziennie o 3 nad ranem ktoś do mnie dzwoni.Gdy odbieram nikt się nie odzywa.Mój narzeczony ostatnio był u mnie miesiąc temu.Dlaczego?Mają koncerty i nie chcę aby się zaniedbywał przez ciągłe loty.Zabriniłam mu do mnie przyjeżdżać przez co najmniej 2 miesiące.Po prostu czasem się o niego boję.Codziennie dzwonimy do siebie kilka razy dziennie i co dzień, nieważne o której godzinie rozmawiamy na skype.Pokazałam mu ostatnio zdjęcie naszego maluszka.Nie wiem co to będzie, dla mnie liczy się, żeby było tylko zdrowe.
Spojrzałam na zegarek i się zdziwiłam.Od dwóch godzin leżę na łóżku i myślę.Przekręciłam się na bok i spojrzałam w stronę okna.
I wtedy mogłabym mieć zawał serca.
Mianowicie...
Za oknem stała jakaś postać, miał w ręku nóż i próbowała otworzyć balkonowe drzwi.
Szybko wstałam biorąc mój telefon, wyciszyłam go i wsadziłam do kieszeni dresów.Wzięłam jakąś bluzę i zeszłam na dół do kuchni.Nie chciałam dzwonić do Niall'a i go martwić.Wzięłam z szuflady nóż i wybrałam numer na policję.Gdy w telefonie był sygnał usłyszałam huk.Czyli otworzył drzwi.Nagle usłyszałam głos policjantki mówiącej swoją regułę.
-Chciałam zgłosić włamanie, osoba ma nóż przy sobie.Boje  się, że może coś mi i mojemu dziecku zrobić.
-Już namierzyłam pani telefon, proszę się schować i wziąść jakąś broń w razie obrony.Mam pytanie pani jest w ciąży czy ma dziecko już urodzone?
-Jestem w ciąży.
-Dziękuję, zaraz ktoś się zgłosi.
Usłyszałam jak ktoś schodzi po schodach.Cicho poszłam do salonu i udałam się w stronę drzwi.Mamy przy drzwiach garderobę i mogę się tam schować.Gdy byłam przy drzwiach i miałam wchodzić do garderoby usłyszałam tak bardzo znany mi głos.
-Camilla, kochanie chodż do mnie.
Wtedy wiedziałam, że jak za chwilę nie będzie tu policji mogę już nie żyć i moje dziecko również.
Słyszałam, jak chodził po kuchni, łazience i salonie.Została mu sala kinowa, ganek no i na końcu garderoba, w której siedzę.
Kroki dudniły mi w uszach coraz głośniej.Wiedziałam, że był w ganku.Jeden ruch i będzie wiedział gdzie jestem.Po chwili drzwi się otworzyły i zobaczyłam jego twarz.

Uśmiechał się i celował bronią prosto we mnie.Prosto w moją głowę.Nie było nigdzie słychać policji.I wtedy uświadomiłam sobie jedno.Mogę już nie zobaczyć Niall'a i stracić moją małą księżniczkę.

Krótki, ale teraz pisany. Dodam jeszcze jeden w niedzielę:D

2 komentarze:

  1. Jeju boski rozdział ale czy musiałaś skończyć w tym momencie??

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapraszam na Katalog Fanfiction (http://katalogff.blogspot.com)
    Pozdrawiam, Megan.

    OdpowiedzUsuń